Komentarz tygodnia
Znacznie ściślejsza współpraca IAG - Qatar Airways
IAG i Qatar Airways rozszerzają obecną współpracę. Ich umowa code-share będzie dotyczyła wszystkich rejsów obu przewoźników pomiędzy Dohą (hub QR) i Wielka Brytanią oraz rejsów „beyond” do Europy, Na Bliski Wschód, Azji i Afryce. Już obecnie BA i QR oferują codziennie aż siedem rejsów na trasie Londyn-Doha. Oznacza to wspaniałe możliwości tranzytowe.
Współpraca obejmie też politykę cenową i działania marketingowe.
To kolejne nowe, interesujące i zaskakujące nieco wydarzenie. Kilka miesięcy temu Qatar Airways powiększył swoje udziały w IAG z niecałych 10% do 20,01%.
Jednak sam, nawet tak duży pakiet akcji, nie gwarantuje bliskiej współpracy handlowej, szczególnie w przypadku, gdy mamy do czynienia, z super-profesjonalnie zarządzaną grupą świetnych linii lotniczych.
Dla wielkich i silnych rynkowo przewoźników sieciowych swoistym kanonem była dotychczas współpraca z przewoźnikami z liniami, które „reprezentują” i w co najmniej istotnym stopniu kontrolują, duży i ze znaczącym potencjałem rozwojowym, rynek. Wystarczy popatrzeć, jacy przewoźnicy byli zapraszani do Star Alliance. Wyjątki byli nieliczne i miały relatywnie mniejsze znaczenie – np. Singapore Airlines w Aliansie Star. Tu zadecydowała wspaniała renoma tego przewoźnika.
O takim podejściu do współpracy handlowej, zupełnie otwarcie poinformowali LOT przedstawiciele Lufthansy na początku negocjacji o współpracy strategicznej.
Pierwszym istotnym wyłomem była umowa Joint Venture Qantas - Emirates. Tu zrealizowana została zasada – nie możesz go pokonać, to przyłącz się. Pisaliśmy o tym szerzej na portalu kilka lat temu.
Współpraca IAG - Qatar Airways ma inne podłoże. Bezpośrednie korzyści handlowe będą dla IAG ograniczone, w niektórych przypadkach pozwolą wzbogacić ofertę bezpośrednią: np. BA do punktów w Azji, połączeniami tranzytowi przez Dohę. Ale i straty dla IAG wynikające ze wspierania QR będą niezbyt istotne. I BA i IB koncentrują się na innych rynkach, niż te, które są specjalnością Qatar Airways.
Natomiast bardzo bliska współpraca z tym „ociekającym złotem” przewoźnikiem stwarza dodatkowe możliwości pozyskiwania bardzo tanich kredytów-funduszy inwestycyjnych.
Prawdopodobnie IAG uznaje też, iż wspieranie Qatar Airways ograniczy super mocarstwowy rozwój Emirates.
I na koniec pro domo sua.
Każdy kolejny tydzień pokazuje, że nawet super-giganci i ci sieciowi i ci ultra-tani nawiązują lub przynajmniej planują współprace handlową z innymi liniami – głównie innymi gigantami.
Wydaje się, że w Polsce trend ten, ta strategia są lekceważone. A nie ma chyba wątpliwości, że np. LOT-owi przydaliby się na kluczowych rynkach bliscy i prawdziwi, a nie formalni, aliansowi partnerzy.
Marek Serafin
PRTL.pl
IAG | Konkurencja | Oferowanie | Połączenia | Qatar Airways | Rozwój | Strategia | Tranzyt | Umowa
Aby otrzymać dostęp do komentowania artykułów musisz się zalogować.